środa, 9 maja 2012

Za dużo StarCrafta

Otóż będąc gdzieś, chyba w jakiś górach, znalazłem ciało hydraliska, tyle, że bez tej "części odwłokowo-nożnej". Nie namyślając się długo wziąłem truchło na plecy i zaniosłem
do laboratorium w jakimś bliżej nie znanym mi mieście. Tam jakiś doktorek (podobny do tego
z X-men Genesis Wolverine) zaczął go kroić i nagle błysk wielki przyćmił wątłe światło lampy (trochę to nielogiczne a jednak). Owy denat zaczął rosnąć do gigantycznych rozmiarów tak z kilka kilometrów wzwyż. I jak już był bardzo duży, swoją olbrzymią kończyną górną zakończoną wielkim ostrzem przeciął jakiś górtwór na pół. Ziemia się zatrzęsła, a nieokreślone wulkany zaczęły erupcyjną salwę. I nagle zmiana scenerii. Budzę się, chyba szpital, dostaję broń i wychodzę
na zewnątrz. Uczą mnie strzelać, choć nauka idzie jak po grudzie...

Chcę "to be continued" :)