Teno, Conde (bądź Adeje) i właśnie Anaga. Na długo przed powstaniem Teide, wulkany te,
a obecnie plateau wulkaniczne, tworzyły dawną wyspę kanaryjską. Dziś Anaga nie wydaje się miejscem, w które zapuszcza się przeciętny, spragniony słońca turysta. Ja, jako że nie jestem przeciętnym turystą, oczywiście wybrałem się poeksplorować ten północno-wschodni skrawek wyspy.
Na wstępie trzeba wiedzieć, że Teneryfa dzieli się na dwie strefy: północną i południową,
które są oddzielone od siebie przełęczami. To właśnie wysokie góry sprawiają, że klimat części północnej jest zgoła inny od południowej. Na północy nie jest tak gorąco i słonecznie,
jak na południu. Dlatego bardzo mi się północ spodobała: więcej zieleni, chłodniej i jakoś tak mniej pustynnie.
Zanim dotarliśmy wraz z żoną na wschodni kraniec wyspy, obmyśliliśmy sobie trasę,
którą przejdziemy. Pętla miała mieć ok. 12 km. Jednak jadąc naszą hiper Pandą przez gęsty las
z drzew laurowych, zatrzymaliśmy w punkcie informacji turystycznej. Tam, pewien Pan,
który hablaba solo en espanol, poinformował nas, że część trasy jest zamknięta i musimy obrać krótszą drogę.
Tak więc przedstawiam widoki z trasy:
![]() |
Panda spogląda z przerażeniem na trasę do celu |
![]() |
Autor na szlaku |
![]() |
Widok ze ścieżki na ostańca |
![]() |
Punto de Anaga - niby opuszczone |
![]() |
Chyba dawno też nikogo nie ratowali... Może dlatego grasują tu utopce :P |
![]() |
Autor-widmo pośród lasu laurowego |
Idę pić barraquito!