środa, 14 grudnia 2011

Jaka to melodia?!

Jadąc dziś samochodem usłyszałem w radio, że  naukowcom z CERN udało się prawdopodobnie zarejestrować obecność bozonu Higgsa. Bozony, hadrony, leptony, kwarki i coś tam jeszcze
do kompletu, to coś czego podzielić się nie da i coś co jest tworzywem do wszystkiego w świecie. Wydaje się proste? Przyjmijmy, że tak, bez uwzględniania tego, że każde ma masę, ładunek, spin
i szereg innych cech (a także antycząstkę - mój mózg tego już nie ogarnia), które później decydują
o typie jednostek piętra wyższego - neutronów, protonów i elektronów.
Ale w nauce istnieje też termin struna. Struna drga w różny sposób i decyduje tym samym
o rodzaju cząstki elementarnej. Innymi słowy cząstka elementarna nie istniałaby, gdyby struna nie drgała. Tak więc, czy struna jest jeszcze niższym poziomem jednostki - czy jest "jeszcze bardziej elementarna"?
Interesuje mnie tym samym jedna rzecz: skoro mamy pierwiastki zbudowane z atomów,
które są zbudowane z p+, n0 i e-, a te z elementarnych cząstek, to co decyduje o ich powstawaniu... Dla przykładu: jeśli dane minerały tworzą się w określonym ciśnieniu, temperaturze, charakterze środowiska, obecności wody itd., to czy dzieje się tak wskutek tego, że w 10^~-30 mniejszej rzeczywistości struna drga w dany sposób?
A gdyby struna raz zrobiła psikusa, zagrałaby inaczej i zagrałaby by nam marsza żałobnego?
Jakie warunki musiałyby zostać spełnione?
Teoria strun mówi, że struna istnieje w minimum 10 wymiarach, z czego 3D+czas rozumiem,
a pozostałe istnieją w "świecie" niewiele przekraczającym jej rozmiar (wika mówi o długości Plancka 10^-35 m). Ot, taki mikrokosmos! Czy zatem jakiekolwiek zaburzenie w jednym wymiarze mogłoby doprowadzić do katastrofy w naszym namacalnym 4D?

Xoxo
bugajek

2 komentarze: